Prawie cała noc zeszła mi na robieniu Miśkowi prezentacji. Chwileczkę... nie tyle robieniu co zbieraniu się do robienia. Aby urozmaicić czas odpaliłem sobie gg i okazało się, że tylko ja nie śpię. Napisałem się z D. za wszystkie czasy a już na pewno za ten ponad miesiąc przerwy kiedy nie miałem internetu. Kącik porad sercowych ale bardzo się cieszę kiedy mogę kogoś pocieszyć albo chociaż uprzedzić. Wiadomo- jeśli sam mam przerobiony w życiu pewien temat i widzę, że inna osoba przeżywa dokładnie to samo mogę powiedzieć co było dalej w moim przypadku. Choć może każdy musi sam to przerobić. A mi łatwo tak siedzieć wygodnie na sofie i słać komunikatorem złote myśli kiedy czasy złamanego serca, jednostronnego uczucia coraz bardziej jawią mi się jako coś bardzo dawnego, prawie baśń. Pytanie czy rzeczywiście diametralna zmiana sytuacji była moją zasługą czy po prostu w pewnym momencie przyszedł już czas na relację spełnioną, a taką jest związek z Misiakosem.
Tak czy inaczej wstawanie nie było lekkie a dziś czeka jeszcze więcej pracy. Przede wszystkim muszę wyjść do mojej roboty dorywczej. Siedzę tak teraz i szukam motywacji do ruszenia szanownych czterech liter z wyra. Pora na mocną kawę i tajną broń na wstawanie - piosenkę z "Kleksa w Komosie" :D.To jeden z najbardziej energetycznych utworów jakie odkryłem w ostatnich miesiącach.
Nie potrafię tak pisać jak Ty, nie potrafię nazywać zjawisk tak jak Ty, nie potrafię być tak pozytywnie nastawiony do świata jak Ty. Cieszę się, że jesteś ze mną. Dziękuję Bogu, że jesteś z Nim razem przy mnie. Kocham Cię Kotuś...
OdpowiedzUsuń