Dziś po przeszło pół roku poszukiwań zdobyłem jedyną w dorobku płytę długo grającą Arp Life "Jumbo Jet" z 1977 roku.
Arp Life to polski zespół studyjny tworzący szeroko pojętą muzykę użytkową. Twórcy jako pierwsi w Polsce opierali swoje brzmienie na syntezatorach. Muzyka Arp Life była wykorzystywana jako jingle w Polskim Radio i TVP, muzyka filmowa (także w ZSRR i innych Demoludach) czy tło dla Kronik Filmowych. Działalności grupy patronowali Maciej Śniegocki i Andrzej Korzyński.
Osobiście uważam, że wybór twórczości Arp Life na "brzmienie późnego Gierka" (ich muzyka obecna jest w tym okresie prawie wszędzie) wpisuję się w wizję Polski, kraju nowoczesnego, korzystającego z prekursorskich osiągnięć także w muzyce i ma nierozerwalny związek z propagandą sukcesu.
Żałuję, że dziś stoi zakurzona gdzieś na końcu archiwów a jej niewielki fragment pamiętają wyłącznie znawcy czy osoby drążące temat (aż do znalezienia "odpowiedzialnego" za syntetyczne plumkania w Polsce późnego Gierka - to ja:)). Oddałbym wiele za kluczyki do tego archiwum...
Przed Państwem ARP LIFE i niedostępny nigdzie indziej "Hotel Victoria" (no dobra, wrzuciłem go także na mojego chomika :P - corridore).
Kot
Misiakos mówi: "piosenka tak pozytywna jak mój Kicia.... Bardzo przyjemna jak z dobrych filmów komediowych z wątkami miłosnymi..."
Jak dalej będę go tak nią "katował" nasz Amator któregoś dnia wyląduję złamany na pół na pustym Kocim łbie :P
Ładny Amator, wyeksponowany. Mój Amator 3 stoi w kącie, zastąpiony Remą Toccata ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Rema to dopiero rarytas, wstyd się przyznać ale dopiero po Twoim komentarzu poszukałem informacji co to za jedna :) Może wiesz więcej skoro masz egzemlarz, w poszukiwaniu informacji trafiłem na dyskusję czy to polski sprzęt eksportowy, a może kryje się jeszcze inna historia?
OdpowiedzUsuńAmatorek 3 całkiem - czerwona skala, ledowy wskaźnik poziomu sygnału i panel malowany na srebrno. Mój to pierwsza wersja - Amator DSS 101 z 1979 roku, sprzęt troszku odnowiony, z oryginalnymi kolumnami. Może to nie Rema czy Unimor ale poczciwiec ładnie gra i dzielnie obsługuje nagłośnienie na imprezach :D
Rema Toccata to sprzęt NRDowski, ale z elementami polskimi ;) Sam dokładnie nie orientuje się jak to dokładnie jest, ale widziałem w środku polski transformator z Zatry. Opisy z tyłu i na frontpanelu są napisane po polsku.
OdpowiedzUsuńTak, Amator 3 to już ostatnie tchnienie kryzysowych lat 80tych. Mam do niego kolumny od innego Amatora. Dostałem je razem z Remą od znajomego z Katowic, cieszyłem się jak głupi :)
Te pierwsze Amatory to klasyka. W sumie to orientuje się co nieco w cudach z Unitry, ale wiem więcej o tych z Predomu ;)
Czyli wymiana częsci w ramach bloku demoludów, na to wygląda :). Amatorek to poczciwiec, każdy kto go widzi po raz pierwszy zaczyna od jakiegoś wspomnienia :D To już norma, że kojarzy się z czasami dzieciństwa i jakimś miejscem. W sumie Amator to jak Polonez - niby pospolity ale już prawie niespotykany, za to każdy może coś wspomnieć.
OdpowiedzUsuńHmmm, sprzęt Predomu to temat bardzo ciekawy... Sam uzązając mieszkanie przy braku funduszy planowałem upchnąć w nim trochę zabytków ale ciężko trafić coś sensownego na allegro. Aaaa, kiedyś miałem odkurzacz Alfa II z 1962 roku, zamiast kółek miał takie dwa nilkowane pałąki. MArzyłem o niebieskim młynku do kawy, ktoś mnie przelicytował a niekoniecznie chciałem za niego dać tyle co za nowy Boscha :D Na jakim dokładnie sprzęcie się znasz?
A ja z Amatorem mam w pełni współczesne wspomnienia :] U nas w domu pod względem urządzeń audio i ogólnie RTV było w dawnych czasach bardzo krucho. Taraban2, OTV Elemis z 1992 roku, wcześniej radziecki Elektron, jeden radiomagnetofon-jamnik z chin i w sumie to wszystko ;D Dopiero ja zacząłem w domu robić "Skansen PRLu".
OdpowiedzUsuńAmatora kupiłem na Alledrogo, ale reszty już nie. Stwierdziłem, że niektóre ceny na Allegro są przesadzone.
To ta Afla jeszcze jedna z tych pierwszych :] Ja miałem dwa Zelmery 54, ostatni model pochodny od Alfy.
Ja znam się głównie na pralkach. Szczególnie automatycznych z "poprzedniej epoki". Mam w domu nawet małą kolekcję, ale tak będzie prościej: http://www.youtube.com/user/mikrus8
Obejrzałem filmiki :D. Pralki są póki co poza zasięgiem moich zainteresowań PRLowskim RTV/AGD ale pamiętam naszego Polara Bio :), nie do zajechania. Podobnie pozostały sprzęt, w tamtych czasach intencją producenta była trwałość (mimo często kiepskiej jakości wykonania) a nie jako takie działanie sprzętu w okresie gwarancji jak dziś. Widzę,że mamy więcej tych samych sprzętów: ZK145 stoi w piwnicy, razem z nowszym modelem stereofonicznym na licencji Thomsona oraz Diorą Relax. Tamte miksery, takie jak Twój czerwony był bardzo dobre, nasz chodził 30 lat bez awarii. Jeśli chodzi o PRLowkski wytrój - wiele charakterystycznych dla tamtych czasów rzeczy była na bardzo dobrym poziomie, koszmarki to już raczej styl wczesnego kapitalismu ;). Bardzo wiele elementów identycznych lub stylizowanych na te z lat 70/80 można dziś kupić w Ikea (mi się marzy taka meblościanka - http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/S79897566/), połączyć rzeczy nowe z oryginalnymi kierując się jakimś kluczem, od niedawna modne są meble na wysoki połysk i tak charakterystyczna dla tamtego okresu okleina drewnopodobna "zebra" (wzór jak w tytule naszego bloga).
OdpowiedzUsuńCo do jakości to bym się kłócił :D Jakościowo te sprzęty nie były złe. Szczególnie te w latach 70 są bardzo porządnie wykonane. Wytrzymywały i wytrzymują wiele lat. Są po prostu proste i toporne :)
OdpowiedzUsuńTak, u nas w domu panuje koniec lat 80, gdzieniegdzie wyłania się jakiś brązowy detal. A to przez to, że tata skończył budować dom w 1987 i ożenił się z mamą.
Też bym chętnie to wszystko "zebrał do kupy" ale nie mam gdzie. Mieszkanie to mój "marzeń szczyt".
Wiesz, ja bym kombinował, żeby kupić starą meblościankę ;) Jak słyszę połączenie Ikea+meble to czuje takie niemiłe uczucie trudne do nazwania.
Ale szczerze powiem, że ta meblościanka z linku zawiewa trochę PRLem
Jakościowo to każdy egzemplarz był inny. Albo się trafiło na tzw. dobry albo zaraz po zakupie trzeba było lecieć do zakładu. Tak słyszałem od Taty, pracował dośc długo w Zakładzie Kasprzaka w latach 70.i na początku 80. Było też kilka kronik na ten temat więc coś w tym musi być. Dzieisjeszy sprzęt jest często obliczony - wykokany starannie ale z takich materiałów żeby jak najniższym kosztem stworzyć konstrukcję, która się nie rozleci. Wtedy założeniem były sprzęty gniotsa - nie łamiotsa tylko nie zawsze wychodziło składanie... Zastanawiam się czy znasz tę kronikę, o DORO (dobrej robocie :D) - pracownica zakłądu produkującego gramofony olewa swoje zadanie i składa je jakkolwiek... Któregoś dnia chłopak wręcza jej prezent, podniecona odwija papier... okazuje się, że to gramofon z jej zakładów, mina jej rzednie (bo przypomina sobie jak je montuje....), no ale żeby nie zrobić przykrości udaje radość i puszcza chłopakowi płytę. Oczywiście sprzęt trafia szlag przy pierwszym użyciu :D Niestety tego filmu nie ma chyba na YT :(
OdpowiedzUsuńAch.. ZRK :D Montaż montażem, ale na wykonanie składa się wiele elementów ;) Mimo wszystko toporność i prostota tych sprzętów od strony czysto koncepcyjnej wygrywa w moim mniemaniu z obecnie produkowanymi rzeczami. A to, że jedno czy drugie w nich nie działa jak należy to jest dla mnie mniej ważne ;) Trochę sprytu i chęci, i wiele rzeczy można samemu naprawić lub usprawnić. Niestety nie znam tej kroniki. Jedyne co przypomina mi się w tym temacie to artykuł z pisma "Sam Zrobię" z 1987 o pralkach automatycznych Wiatka z ZSRR i opisane w nim jak usunąć usterki w nowych pralkach :D Nawet w książkach o ówczesnych samochodach jest pełno takich "aluzji" do jakości wykonania. Mój przyjaciel skomentował to tak, że "oni doskonale wiedzieli, że te auta są pełne wad" ;) Sam jeździ Dużym Fiatem.
OdpowiedzUsuń